Bob Dylan- Good As I Been To You (1992)

 

Po sukcesie "Oh Mercy" i jego przeciwieństwie, gorszym "Under The Red Sky", Dylan zdecydował się na jeszcze bardziej drastyczną zmianę. Nagrał album wypełniony jedynie tradycyjnymi folkowymi utworami z akompaniamentem jedynie gitary akustycznej, tak jak na czterech pierwszych płytach. Oczywiście słychać różnice, wokal brzmi dużo, dużo starzej, nawet gitara nie jest identyczna, jakby było w niej więcej "prądu".

Rezultat jest udany. Utwory wypadają przyjemnie, mimo miejscami bardzo szorstkiego wokalu. Sporo tu również bluesa: "Frankie & Albert", "Sittin' On Top Of The World", "You're Gonna Quit Me", ale oczywiście pewien pierwiastek bluesa jest chyba w każdym utworze. Pewnym zaskoczeniem było dla mnie "Step It Up And Go", szybki utwór, akustyczny rock and roll. Wypada naprawdę dobrze. Jednym z najwyższych punktów płyty jest "Tomorrow Night". Jest to naprawdę piękna ballada.

We wszystkich utworach mamy podobne brzmienie, przez co czasem trudno je odróżnić, ale wszystkie są bardzo przyjemne. Nawet ostatnia piosenka, dziecięca rymowanka, mimo że najpierw mnie strasznie denerwowała, ma pewne zalety. Album to zdecydowanie przyjemny sposób spędzenia czasu.



Komentarze