The Band- The Band (1969)

 

Drugi, eponimiczny album The Band jest po części krokiem w przód dla zespołu. Jest to większe odejście od Boba Dylana. The Band zaczynał jako zespół, który jedynie akompaniuje artyście. Później jednak postanowili się stać niezależni. Na ich debiucie, mamy jednak aż trzy utwory Boba Dylana, nota bene znalazł się jeszcze jeden cover innego artysty. Tutaj jednak cały materiał jest autorski, głównie napisany przez Robbie Robertsona, który jest autorem, lub współautorem każdej piosenki (w trzech piosenkach pomagał mu Richard Manuel, a w "Jemima Surrender" Levon Helm). Muzycznie jednak mamy styl dokładnie taki jak na poprzednim wydawnictwie i "The Basment Tapes". Jest to bardzo dobra, wyluzowana, amerykańska muzyka. Jednak coś jest na tym albumie, że jest to mój ulubiony krążek zespołu. Melodie są w większości bardzo dobre, a do tego mamy jeszcze ten fajny klimat, typowy dla zespołu.

Już otwieracz, wprowadza nas w dobry nastrój. "Across The Great Divide", bo o nim mowa, wyróżnia się optymistycznym tempem, wesołym pianinem i dęciakami. Naprawdę dobry jest także wokal Richarda Manuela, który jest moim ulubionym wokalistą z zespołu. Świetny otwieracz. Również drugi utwór "Rag Mama Rag", jest naprawdę super utworem. Jest on utrzymany w stylistyce country i należy do jednego z moich faworytów z płyty. Sporym hitem było "The Night They Drove Old Dixie Down". To bardzo dobre, optymistyczne granie. Mocnymi punktami są jeszcze:  "When You Awake", szybsze wzbogacone fajnym klawinetem "Up On Cripple Creek" i piękna ballada, ze świetnym głosem Manuela "Whispering Pines".

Strona b jest jednak trochę gorsza. Nawet nie chodzi o samą jakość materiału, bo ona jest tylko trochę słabsza. Piosenki z drugiej części drugiej jednak są dużo mniej zapamiętywalne. Podczas słuchania albumu, podoba się każda piosenka (może oprócz "Rockin' Chair" i kawałków "Jawbone"), jednak po wyłączeniu albumu, ze strony b wydania winylowego, pamiętam tylko porywającą ostatnią piosenkę.

Album "The Band" to naprawdę fantastyczny album, moja ulubiona płyta zespołu. Jednak cierpi na to co każdy ich album. Trudno jest mi odróżnić od siebie poszczególne utwory. Nie chcę jednak zbyt narzekać, bo słuchanie tego albumu to czysta przyjemność.



Komentarze