The Doors- Strange Days (1967)

Grupa The Doors stanęła chyba przed najtrudniejszym możliwym zadaniem. Zespół musiał nagrać album, który nie będzie brzmiał głupio po tak fantastycznym debiucie. Niektóre kapele robią sobie wtedy przerwę. Zespół jednak nie gwiazdorzył od razu wziął się do pracy i w tym samym roku co debiut, ukazał się jeszcze album "Strange Days". Przyznam szczerze, że nie cenię tego albumu tak wysoko, jak poprzednika, ale to nieistotne bo tamten był jednym z najlepszych płyt w historii. "Strange Days" wypada również wspaniale. Nie brzmi on bynajmniej głupio, nawet po takim albumie jak "The Doors".

Mimo, że niby grupa ma swój własny styl, to "Strange Days" nie jest kopią debiutu. W ogóle czasami album brzmi dość nietypowo. Pewnym podobieństwem jest jednak ostatni utwór "When The Music's Over". Tak samo jak zamykający debiut "The End" trwa on jedenaście minut. Na szczęcie nie jest to oznaką braku pomysłów i tak samo jak poprzednio utwór wypada świetnie i intrygująco.

Największym hitem z albumu jest "People Are Strange". Jest on naprawdę wyjątkowy, odrobinę z klimatem dzikiego zachodu. Również drugi singiel promujący album, bluesowe "Love Me Two Times" jest absolutnie wspaniałe.

Inne utwory są także super: magiczny utwór tytułowy, ballada "You're Lost Little Girl", trochę dziwaczny "Unhappy Girl",  intrygujący blues "Moonlight Drive", melodyjne "My Eyes Have Seen You" i smutne "I Can't See Your Face In My Mind". Nawet półtoraminutowy kawałek dziwacznej mówionej poezji "Horse Latitudes" nie odrzuca mnie jak powinien i jest dla mnie naprawdę intrygujący.

Płyta "Strange Days" jest świetnym albumem nawet na tle późniejszych fantastycznych albumów The Doors. Oczywiście pomimo tego, że ten album i poprzedni mają takie same oceny nie uważam je za równie dobre. Jednak "Strange Days" nie wypada blado, co było trudne po tak świetnej płycie. Może gdyby nie porównanie, to uznałbym album za jeszcze lepszy.



Komentarze